Waporyzatory do koncentratówWaporyzatory przenośne

Nowy, wyczekiwany Mighty+ Jakie zmiany zobaczymy w nowym modelu? [UNBOXING VIDEO]

W ostatnim czasie miała miejsce premiera najnowszych waporyzatorów od Storz & Bickel

Mowa tutaj o aż czterech modelach: Crafty+C, Mighty+, Volcano Hybrid Onyx i Volcano Classic Onyx.

Najbardziej wyczekiwanym modelem jest Mighty+. Jest to jeden z najbardziej popularnych i cenionych waporyzatorów, niemieckiego producenta – Storz & Bickel.

Twórcy zachowali ostrożność i nie odważyli się zmienić zbytnio konstrukcji. Trochę szkoda, bo Mighty jest jednym z największych waporyzatorów przenośnych obecnych na rynku. Świetnym elementem byłby tu powiew świeżości, a jednak przyszło nam zobaczyć praktycznie taką samą konstrukcję lecz z kilkoma zmianami:

 

Jakość oraz ilość pary jest chyba na identycznym poziomie zarówno w nowym i starym modelu. Nowy Mighty+ rozgrzewa się szybciej niż poprzednik, więc tutaj duży plus, gdyż stary Mighty potrzebował około 1,5 minuty na to. W nowym modelu znajdziemy także małe nóżki na których może on swobodnie stać, więc nie potrzeba już żadnych dodatkowych podstawek. Została także wzmocniona obudowa przy gwincie komory, gdyż dochodziło tam czasem do pęknięć pod wpływem czasu i wysokich temperatur. Dość znaną usterką w starym Mighty był wadliwy wyświetlacz, który podobno pod wpływem słońca bladł i stawał się nieczytelny. Mighty+ dostał całkiem nowy wyświetlacz, a dopiero czas pokaże czy będzie on pozbawiony tej wady. Mamy nadzieję, że twórcy odrobili pracę domową gdyż mieli na nią sporo czasu. Ceramiczna komora to również nowość w tym modelu. Kolejnym dużym atutem jest gniazdo USB-C. Jest to w dzisiejszych czasach już standard, więc bardzo dobrze, że producenci pomyśleli o tym. Jest to wygodny i szybki sposób na ładowanie naszego wapka. Zmianom uległa także obudowa urządzenia. Na obudowie mamy inne użebrowanie, ułożone w literę V, dzięki temu Mighty+ lepiej leży w dłoni niż jego starszy brat.

 

 

Czy Mighty+ to rewolucja? Nie. Raczej ewolucja, lifting. Z jednej strony trochę szkoda, że starego modelu nie zastąpił jakiś nowszy, mniejszy i może nawet z wymiennym ogniwem, na nowo zaprojektowany waporyzator. Z drugiej strony, wiemy co kupujemy i mniej więcej czego się spodziewać. Czy Storz & Bickel bali się radykalnych zmian? Czy postawili na starą i sprawdzoną konstrukcję? Te pytania chyba pozostaną na długo bez odpowiedzi.

WIDEO Z UNBOXINGU:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *